“Ta dieta i treningi nie działają. Trener na pewno mnie oszukał!” Czy to aby na pewno wina trenera? Może cały problem tkwi w podejściu podopiecznego? Poniżej najpowszechniejsze zachowania, które pokazują, że to nie trener, a przede wszystkim brak samodyscypliny zaprzepaszcza naszą szansę na wymarzoną figurę.
Najłatwiej zrzucić winę na trenera
Trener jest odpowiedzialny wyłącznie za rozpisanie diety i dopasowanie treningów. To w Twojej gestii jest przestrzeganie tych zaleceń. Trener nie odpowiada za to, czy dopilnujesz zjadanych dziennie kilokalorii lub że twoje dzienne makro będzie zrealizowane w 100%. Tylko jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia w kwestii przestrzegania zaleceń swojego trenera i efekty nie przychodzą – możesz pomyśleć o tym, że jadłospis i treningi zostały błędnie rozpisane. Choć to też nie jest jednoznaczne, z tym że to wina trenera. Istnieje wiele innych zależności, które mogą mieć wpływ na brak efektów mimo trzymania diety i robienia wszystkich treningów, ale ten artykuł nie jest o tym.
Tym razem, chcę się skupić na podejściu do pracy nad ciałem wielu osób rozpoczynających “fit życie”. Taki przeciętny człowiek zapisuje się do trenera, wykupuje treningi i dietę, myśląc, że cała praca została wykonana. Tymczasem cały trud dopiero się zaczyna, a kontakt z trenerem to dopiero pierwszy krok, jak nie połowa tego kroku, aby osiągnąć zamierzony cel i schudnąć czy też nabrać masy mięśniowej. Brak świadomości w tym temacie prowadzi do jednego – przekonania, że trenerzy oszukują, bo sprzedają złe diety i treningi, a my zostaliśmy ofiarami tego kłamstwa.
Upewnij się, że dajesz z siebie wszystko
Poniżej znajduje się sedno artykułu, czyli zbiór zachowań, postępowań, nawyków, przejawów braku świadomości, które są powodem tego, że “trener się nie zna, a my przez to nie widzimy efektów”. Jeśli choć jeden z tych punktów w jakiś sposób do Ciebie pasuje, masz duże pole do przemyśleń i jednocześnie zmiany.
- “Nic się nie stanie, jeśli zjem tylko troszkę więcej/mniej” – nawet jedna dziennie dodatkowa łyżka masła orzechowego lub 100kcal mniej w ciągu dnia sprawia, że nie przestrzegasz swojej diety w 100%. Wydaje się to banalne, to przecież tylko troszkę więcej lub tylko troszkę mniej, nic przecież się nie stanie. Otóż się stanie. Nie mówię o chorobliwym podejściu do diety, ale jeśli takich odstępstw będzie więcej, to tak naprawdę nie możesz powiedzieć, że dieta od trenera nie działa. Takimi odstępstwami wcale jej przecież nie przestrzegasz.
- “Dzisiaj zrobię 5 minut krócej tego cardio” – na następnym treningu kolejne 5 minut krócej, a na kolejnym nawet 10, czasem może w ogóle odpuścisz cardio. I tak z dnia na dzień, tygodnia na tydzień, aż stwierdzisz, że coś nie tak z tym treningiem. Waga przecież stoi, a metabolizm się pogorszył, chyba nie tak miało być. No nie miało! Ale tylko wtedy, gdyby cardio trwało tyle czasu, ile zalecił trener i było wykonywane tyle razy w tygodniu, jak również zostało ustalone, a efektów byłoby brak, możesz zwrócić się do trenera z wątpliwościami.
- “Ważne, aby makro się zgadzało” – “jedz, co chcesz i wyglądaj, jak chcesz” to przekonanie bardzo bliskie wielu sportowcom. Warto jednak pamiętać, że jakość spożywanego przez Ciebie jedzenia odzwierciedla jakość ciała. Może i da się zbudować formę na fast foodach i słodyczach, ale podchodząc naturalnie do budowania/rekompozycji sylwetki nie jest to możliwe.
- “Wiem, że trener tego nie zalecał, ale wydaje mi się, że tak będzie lepiej” – jeśli masz tak duży zasób wiedzy, po co właściwie zapisywać się do trenera? Uwierz – nie wyjdzie Ci to na dobre. Trenerowi musisz zaufać i pozbyć się egoizmu, który szepcze Ci do ucha, że to ty masz rację.
- “Czy trzymałam dietę? Tak jest trenerze, na 100%” – najgorsze chyba jest oszukiwanie trenera. Pamiętaj, że trener to też człowiek i widzi po Tobie, że chyba coś nie tak z dietą. Podczas gdy zapyta się ciebie jak Ci idzie, ma ku temu jakiś powód – chce sprawdzić czy wszystko jest w porządku, bo może trzeba będzie coś zmienić, zmodyfikować, poprawić. Kłamiąc mu prosto w twarz, tak naprawdę oszukujesz samego siebie, dając tym samym pożywkę dla własnego sumienia, które zagłuszasz słowami – to nie moja wina, to wina trenera.
Nie chcemy nikogo oczerniać i brać w wątpliwość zaangażowania w przestrzeganie diety i treningów. Ale czy nie jest tak, że często wina leży właśnie w naszym podejściu do otrzymanej od trenera diety i treningów, których tak naprawdę nie przestrzegamy w 100%? Warto się nad tym zastanowić, jeśli po dłuższym czasie współpracy z trenerem nie widzimy żadnych efektów…
Patrycja G.